niedziela, 23 października 2016

Koniec sielanki

Minęło lato pełne wrażeń. Skończyły się urlopy, wycieczki, wylegiwanie na ogródku. Już w tym roku nie poszuramy klapkami w krótkich gaciach. Jesień nadeszła pełną parą choć jeszcze we wrześniu nie bardzo pachniało jesienią.















Brrrrr... zimno. Nie da się już posiedzieć na ławeczce :(








Październik to już ciemne i ciężkie niebo nad głową. Trzeba będzie je dźwigać do wiosny, co nie jest rzeczą prostą. Cztery pory roku sprawiają, że mamy na co czekać. Nie jest to do końca złe. Ta zmienność urozmaica nasze życie i zapewne z jedną porą roku byłoby znacznie nudniej. Mimo wszystko chcę już wiosny ;) Zimowanie to trudny okres. Kanapa i telewizor? Cóż po telewizji muszę kupę kasy wydawać na leki uspokajające. Co robić zimą? Może jakieś rady ?.... Ja zanurzam się w pracy, jest to jakieś rozwiązanie. Ale nie samą pracą człowiek żyje, zresztą praca, nawet najciekawsza nie zastąpi słonecznego światła. Co robić zimą by nie tracić z dnia na dzień pogody ducha?...





























Ogromną zaletą jesieni jest kolorystyka. Można wpatrywać się bez opamiętania w prosty liść. Obumierający świat roślin wydając ostatnie tchnienia przed zimą chce nam wyraźnie dać do zrozumienia, że mamy czego żałować. Taki przebłysk piękna tuż przed martwą zimą.







Domek zarasta nam powoli roślinnością, coraz bardziej wtapia się w naturę przez co jest jeszcze przytulniejszy. Czy pnącza maja zły wpływ na tynki? A kogo to obchodzi ;) Cała roślinność to zasługa pracy żony Ani. Mnie najłatwiej spotkać na kanapie lub przy lodówce ;)







Ciekawe jaka będzie zima. Zapewne piękna, jak wszystko co nas otacza. Zaręczam, że tylko od nas zależy czy w najgorszym szkaradztwie dojrzymy coś pięknego. Byle do Świąt. Boże Narodzenie niesie z sobą niepowtarzalny urok, na który warto czekać. A po Świętach… zaraz wiosna ;)