wtorek, 31 maja 2016

To nie jaja, to naprawdę koniec maja...



Dostałem opiernicz od żony Ani, że w maju wstawiłem zdjęcia z kwietnia. Żeby to naprawić to może wstawię w czerwcu zdjęcia z maja. Trochę pokrętna ta moja logika. Prościej jest wstawić po prostu w maju zdjęcia z maja. Zatem w pośpiechu w ostatnim dniu maja, który okazał się przepięknym ciepłym miesiącem, wstawiam fotki majowe.


Na końcu zarzucę Was zdjęciami ogrodu, zacznę jednak od dalszych postępów przy budowie szopki. Robię ją z pomocą Tomka właściwie tylko w soboty, dlatego tempo nie jest za wielkie, ale jak już pisałem nigdzie mi się nie śpieszy.








Deska nad drzwiami została kiedyś znaleziona w miejscowości Rogowo na pobojowisku po dużym plenerowym koncercie, przytargaliśmy ja do domu diabli wiedzą po co. Przeleżała z dwa lata w kącie a teraz wisi nad drzwiami, nadal diabli wiedzą po co. Każdy z nas ma własne tłumaczenie tego tekstu. Może ktoś z czytających będzie miał swoje?





Jak widać na następnym zdjęciu, przez chwile na dachach były dwa koguty.




Zrobiłem falbanki, za które zebrałem również opiernicz. Wyrwałem się przed szereg jak zwykle z pomysłem racjonalizatorskim i wyszła wiocha. Podobno moje falbanki z papy nie pasują do niczego, ale udało mi się wynegocjować z żona Anią, że "jakiś czas" mogą zostać.


Zastanawiamy się wciąż nad pomalowaniem szopki. Brak decyzji, ale naturalne drewno jakoś nie chce się z niczym dookoła zintegrować. Czuję, że raczej długo nie zostanie tak jak jest ;)


Środek obijamy podobnie jak dach z desek odzyskanych z palet. To tylko szopka na taczkę, kosiarkę grabie itp, nie musi być w środku jakoś specjalnie pięknie.


Przy okazji całej tej akcji "szopka" kupiłem sobie nową zabawkę;) Jak widać Tomek też się chciał pobawić.


Wieloczynnościowe narzędzie, piła, grubościówka, frezarka... Nie wiem jak do tej pory mogłem żyć bez tego czegoś ;)


Zanim zasypię Was zdjęciami majowych roślinek z ogródka - dam radę. Przy ogrzewaniu ekogroszkiem, węgiel kupujcie zawsze latem, zaoszczędzicie trochę grosza.


Spalamy przez okres grzewczy coś między 4 a 5 ton i tyle mieści nam się w przybudówce w garażu. Ta przybudówka to jedyna zmiana, jaką zrobiliśmy w projekcie domu. Okazało się to strzałem w dziesiątkę.


Żona Ania też nie próżnowała.



Na koniec majowy ogródek. Niektóre ujęcia mogą się powtarzać, wrzucam je jak leci bez uporządkowania bo do północy niedaleko a chcę zdążyć jeszcze w maju ;) Ostrzegam, jest tego sporo ;)



















































































A potem była niedziela...