czwartek, 14 kwietnia 2016

Kompostownik reaktywacja

Nasz kompostownik zbity naprędce z palet nie wyglądał ciekawie ;)


Zresztą i tak stał w złym miejscu bo chcemy tu postawić szopkę na brudne narzędzia. Niby taką szopką na narzędzia miał być nasz budynek gospodarczy pod kogutem, ale okazało się że jest za ładny na brudną kosiarkę i taczkę. Mam nadzieję, że szopka nie wyjdzie za ładnie, bo będę musiał grabie w swoim pokoju trzymać. Budowę szopki zaczynamy od zrobienia miejsca. Czyli rozwalamy stary kompostownik i robimy nowy nieco obok. Z czego robimy? Zostało nam trochę belek z ogrodzenia budowlanego.


Z pracy przywiozłem stare palety.


Z palet da się odzyskać sporo desek.



Po pomalowaniu ich resztkami impregnatów, które wygrzebałem z różnych kątów, przywróciliśmy tym deskom z palet drugie życie.


Zostało tylko pociąć to odpowiednio i pozbijać do kupy... znaczy z sobą.







I nowy dwukomorowy kompostownik gotowy ;) Niby nic a cieszy.


Do wieczora się uporaliśmy, teraz jeszcze tylko czerwono fioletowy zachód słońca i lulu.


Aha... Cholera zapomniałbym o żonie Ani ;) Ona oczywiście też coś robiła...


niedziela, 3 kwietnia 2016

To my mamy ogród?

Tak oto za sprawą przecudnej pogody, dotarło do nas, że mamy ogród. Wylegliśmy na niego ochoczo i spędziliśmy na nim cały weekend. Nawet mnie nie musiała żona Ania namawiać abym w sobotę rzucił się w wir pracy. Było bardzo przyjemnie. Rozpoczęliśmy od zerwania darni z części trawnika. Z czasem chcemy pomniejszać trawnik na rzecz czegoś w rodzaju angielskich ogródków. Czyli coraz mniej trawy, coraz więcej roślin, zwłaszcza kwiatów.

















Bardzo ładnie prezentuje się wycięty kawałek trawnika z korą. Niby nic, a zajęło nam to z Tomkiem cały dzień. Nie przyzwyczajam się do pomocy Tomka, bo z kolei inny kolega buduje domek i chyba też już powoli ruszy z pracami. Jemu pomoc Tomka jest bardziej potrzebna, a ja spokojnie poradzę sobie z żoną Anią.


Plany na ten sezon są spore, oprócz normalnej pielęgnacji chcemy zrobić dobudówkę na narzędzia ziemne za domkiem gospodarczym oraz powiększyć taras. Zacząć trzeba od przeniesienia kompostownika w inne miejsce. Mieliśmy obawy, czy aby na pewno z koszonej trawy i różnych innych organicznych odpadów powstanie wartościowa ziemia. Okazało się, że to faktycznie działa. 


Tak to wygląda po dwóch latach. Cud natury, z trawy, liści i innych badyli powstała bogata w minerały gleba. Użyliśmy jej do wypełnienia podwyższonych rabatek, w których ma być warzywniak.


W niedzielę, wszystko mnie bolało. Taki ostry start sezonu ogrodowego dał mi się we znaki, że właściwie mógłbym już ogłaszać zamknięcie sezonu. Żona Ania na szczęście ma więcej energii i nawet w niedzielę wyciągnęła mnie z domu na ogródek. W poprzednim roku zrobiliśmy grządkę z borówką amerykańską.


Nie bardzo nam się podobał ten wystrój z kamieniami. Ja biedny żuczek nie śmiałem nic mówić, na szczęście żona Ania miała podobne odczucia i zmieniła koncepcję zamawiając płotki z badyli.








Grządka z płotkiem wygląda dużo lepiej. Uwielbiam borówki, czekam z niecierpliwością na ucztę. Na razie są zalążki listków i wielki apetyt.



Takie płotki z naturalnych materiałów wyglądają świetnie w każdym ogrodzie. Plastikowi w ogródku mówimy stanowcze NIE!



Ania oczywiście też pracowała. Pomalowała drewutnie oraz barierki tarasu.




I tak wyglądał nasz ogrodowy start w roku 2016. Piękna pogoda, doskonałe nastroje. Pewno już to mówiłem, ale powtórzę dla utrwalenia: Życie jest piękne! ;)