Nie będę zdawał relacji ze świąt. Myślę, że we wszystkich domach są podobne. Trochę gości, trochę żarcia, dużo uśmiechu, nieco polityki, typowo... Żona Ania oczywiście zrobiła kilka ciast, w tym tort, który wyglądał sto razy ładniej niż na zdjęciach. Jej teściowa a moja mama stwierdziła, że chce żeby Ania zrobiła jej tort na urodziny. Każdy ma teściową, więc wiecie co znaczy takie pochlebstwo ;) A jaka odpowiedzialność ;)
W domu niewiele zmian, wstawiam poniżej nieco fotek. Niektóre mogą się powtarzać ale takie jest życie. Każdy dzień jest nieco podobny do poprzedniego. Właściwie uważam to za plus. Nie będę dziś za dużo pisał, zdjęć jest sporo i czasem gadanie tylko przeszkadza.
Te zajączki widzieliście już kilka razy, ale są takie cudne, że nie mogę się oprzeć na pożegnalne zdjęcie z nimi. Zaraz zapewne wylądują w jakimś ciemnym koncie aż do następnych świąt.
W komisie ze starociami znaleźliśmy kawałek mądrej blachy ;)
W pierwszy dzień żona Ania dzielnie powstrzymywała się od wyjścia na ogródek. Zważywszy na piękną pogodę nie było to łatwe. Ale nie przesiedzieliśmy niedzieli przy stole, byliśmy w Niechorzu na spacerku.
Jednak w lany poniedziałek Ania nie wytrzymała ;) Po leniwym obudzeniu znalazłem Ją krzątającą się za oknem.
Wiosna daje nam coraz więcej dowodów swojego pobytu. Choć wydaje się to niemożliwe, to życie jest coraz piękniejsze ;) A Wszystko przez to, że moja szklanka nigdy nie jest do połowy pusta, zawsze widzę ja w połowie pełną ;) Polecam ten sposób na życie ;)
Starczy tego pisania. Pozdrawiam wszystkich świątecznie i idę posiedzieć trochę na tą skąpaną w słońcu ławeczkę. Do zobaczenia, pa ;)