piątek, 20 lutego 2015

Rozbiórka domu

 Mamy sąsiada, który uprawia ciągle pole, na którym nic nie sieje.


Drugi rok orze i bronuje nic nie siejąc. Dziś przeszedł samego siebie bo jeździł nietypowym jak na pole uprawne pojazdem.


Co można robić na polu koparką? Żona Ania twierdzi ze sąsiad robi drogę, ale moja droga dokąd ta droga?


Nasz domek zbudowany, pomieszkaliśmy trochę, można więc już go powoli rozbierać. Wpadli właśnie chłopaki z odpowiednim narzędziem.


Tak naprawdę to tylko stolarze, którzy pozdejmowali okiennice i zapakowali na auto.




Nasz dom bez okiennic wygląda tak, jak ja bez majtek... czyli żałośnie.

 

niedziela, 15 lutego 2015

Drewno pracuje

Zacznę od tego, że dobrze mieć podwójny garaż. W naszym mieści się tylko autko żony, a mnie rano czeka skrobanka.


Po oskrobaniu auta, jeszcze przed wyjazdem obowiązkowa wizyta w kotłowni.


Uwielbiam tu siedzieć, chyba wstawię sobie jakiś stołek. Popstrykam ustawieniami, pogapię się w ogień, szturchnę haczykiem... po prostu same atrakcje. W ciągu dnia też zaglądam tu wielokrotnie, jakbym chodził na papieroska ;) Nie sądziłem, że tak mi się to spodoba, te nie kończące się eksperymenty z ustawieniami, dawkami opału, siłą nadmuchu itp. Cała masa zabawy, cała zima pełna atrakcji. A propos opału, to za oknem zaobserwowałem zwycięstwo praktycznej strony życia nad estetyczną. Piękne powalone drzewo zniknęło na zawsze z krajobrazu zamieniając się na energię w czyimś piecu :( Popiłowali je na kawałki i wywieźli w nieznanym kierunku traktorkiem.


 Żeby oderwać się nieco od zimy trzy wiosenne fotki:




W moim pokoiku nad garażem lubię słuchać muzyki. Choruję na wzmacniacz lampowy do winyli ale nie mam gdzie go postawić, dlatego dokupiłem szafeczkę. Składanie mebla z Ikei to kolejna świetna zabawa dla chłopczyka. To jak budowanie z klocków Lego.


Szafkę skręcałem przy mojej ulubionej muzyce...


...mógłbym skręcać takie meble usługowo za darmo ;)






Pisałem kilka razy, że mocno wieje tu u nas w polu. W końcu mam dowód, kociołek ze zdjęcia poniżej wieczorem stał schowany za domkiem gospodarczym, a rano znaleźliśmy go dokładnie tak jak widać na zdjęciu:


Najwyższy czas wyjaśnić tytuł tego posta. Ze względu na zmiany temperatur i wilgotności, wszystkie drewniane elementy na zewnątrz zmieniają swój wymiar i kształt. Mówi się na to, że "drewno pracuje" (czyli jednak ktoś w tym domu pracuje). Pierwszym przykładem jest takie rozszerzenie się drzwi w naszym domku gospodarczym, że za cholerę nie można ich otworzyć ;) Chyba musimy czekać do wiosny aż drewno się nieco skurczy, dopiero wtedy dostaniemy się do środka.


Te drzwi to jeszcze nic. Stało się coś dużo gorszego. Z wiekiem chyba łagodnieję, kiedyś bym się wściekał, a dziś tylko odnotowałem fakt. Otóż chodzi o okiennice.Drewno z którego są zrobione popracowało i to bardzo.





Jak wielka musi to być siła, żeby aż tak rozsadzić ramiak.


Na szczęście nie rusza mnie to, bo właściwie są w życiu dużo większe tragedie niż uszkodzone okiennice. Nie ma co się denerwować całą sprawą bo musi być jakaś równowaga między szczęściem a kłopotami. Ostatnio kłopotów było mało, więc jest teraz sprawiedliwy remis ;) Zadzwoniłem dziś do wykonawcy pana Szymańskiego. Mam nadzieję, że wykonawca stanie na wysokości zadania i ponaprawia wszystko jak należy, o czym oczywiście poinformuję na blogu ;) Teraz kończę bo żona Ania woła na obiad. Mamy taki sprawiedliwy podział obowiązków, żona gotuje, ja jem.
 

poniedziałek, 9 lutego 2015

Zima ciąg dalszy

Zima nadal trzyma. Tęskno nam do lata. Zimujemy jak niedźwiedzie, niewiele nowego dzieje się w domu i obok domku. Na pocieszenie powiem, że zima (jeśli jest krótka) też jest potrzebna, żeby docenić inne pory roku ;) Zresztą zima (jeśli jest krótka) potrafi być piękna.


Dawno temu za górami i lasami w przedszkolu pamiętam, jak śpiewałem w rajtuzkach "...my się zimy nie boimy..."


Wiem, że to nie na temat, ale co do przedszkola to wspomnę, że na balu przebierańców zawsze byłem Zorro ;)








Wiosną będzie więcej zmian, bo musimy zabrać się poważniej za ogródek. Teraz rośnie na nim tylko kilka pojedynczych krzaków.





Wszystkiego pilnuje przemarznięty kogut. Zadziwiające, że mimo dwóch prawdziwych huraganów nadal tkwi na swojej grzędzie.


W drodze do pracy pstryknąłem jeszcze kilka fotek. Tak..tak... zima (jeśli jest krótka) to coś pięknego.








Wieczorem ciemność pochłania całą okolicę, widać tylko nasze lampki przy domu. Świecą jak małe księżyce w ciemności dając znać, że ktoś mieszka w tym szczerym polu.




Zima niewiele nam zrobi gdy w kominku bucha ogień.


Chyba zatopię się w fotel w pożyczonych od żony rajtuzkach i zaśpiewam jak w przedszkolu "...my się zimy nie boimy..."


...a potem w sypialni, przebiorę się za Zorro ;)