Z internetem problem na bezludziu. Wybór, albo lokalna sieć wifi, albo LTE. Sieć wifi bez limitów ale niestabilna, LTE stabilniejsze ale z limitem 25GB miesięcznie. Nie wiem czy nam tyle starczy na trzy osoby. Umowa na rok to nie tak długo, zobaczymy jak to LTE działa. Dla pewności postanowiłem założyć antenę zewnętrzną. Wszystkim zajmuje się nasz elektryk Marcin. Mam nadzieję, że więcej anten już nie przybędzie.
Wchodzimy na górę do cyfrowej pieczary.
Skrzynka jeszcze pusta, ale znajdą się w niej wszelkie ustrojstwa od sieci telewizyjnej i komputerowej.
Na razie podłączyliśmy tylko router LTE. Z anteną sygnał całkiem ok. Cztery kreski w porywach do pięciu.
Oczywiście reklamowana przez LTE prędkość nie jest do uzyskania. Ale i tak jak na naszą wioskę prędkość jest powalająca. Jak widać na fotce poniżej pobieranie kręci się około 70Mbit a wysyłanie 40Mbit. Jest ok, gdyby nie te limity...
Na dachu trzy anteny. Czasza sat, LTE i naziemna cyfrowa.
Przy okazji można podglądnąć solary...
... i sąsiadów.
Powoli można się przyzwyczajać do myśli, że mamy neta. Nowym fotelem pochwalę się przy innej okazji. Na razie owinięty czym popadnie, bo wszędzie jest pełno pyłu i kurzu.
A pod fotelem przezroczysta podkładka z poliwęglanu. Świetny pomysł na ochronę podłogi przed kółkami fotela.
W łazience już świeci, jeszcze szlifowanie i malowanko.
Na koniec jeszcze nowy pomysł dotyczący tarasu. Boczny taras postanowiliśmy omurować kamieniem, tak jak fundament elewacji.
Mały fundamencik wylany i za kilka dni pokażę efekt końcowy. Czymś trzeba zakryć palowanie pod tarasem, myślę, że kamień to dobry pomysł.