czwartek, 27 marca 2014

Cyfryzacja czyli LTE i TV

Z internetem problem na bezludziu. Wybór, albo lokalna sieć wifi, albo LTE. Sieć wifi bez limitów ale niestabilna, LTE stabilniejsze ale z limitem 25GB miesięcznie. Nie wiem czy nam tyle starczy na trzy osoby. Umowa na rok to nie tak długo, zobaczymy jak to LTE działa. Dla pewności postanowiłem założyć antenę zewnętrzną. Wszystkim zajmuje się nasz elektryk Marcin. Mam nadzieję, że więcej anten już nie przybędzie.


Wchodzimy na górę do cyfrowej pieczary.


Skrzynka jeszcze pusta, ale znajdą się w niej wszelkie ustrojstwa od sieci telewizyjnej i komputerowej.


Na razie podłączyliśmy tylko router LTE. Z anteną sygnał całkiem ok. Cztery kreski w porywach do pięciu.


Oczywiście reklamowana przez LTE prędkość nie jest do uzyskania. Ale i tak jak na naszą wioskę prędkość jest powalająca. Jak widać na fotce poniżej pobieranie kręci się około 70Mbit a wysyłanie 40Mbit. Jest ok, gdyby nie te limity...


Na dachu trzy anteny. Czasza sat, LTE i naziemna cyfrowa.


Przy okazji można podglądnąć solary...


... i sąsiadów.


Powoli można się przyzwyczajać do myśli, że mamy neta. Nowym fotelem pochwalę się przy innej okazji. Na razie owinięty czym popadnie, bo wszędzie jest pełno pyłu i kurzu.


A pod fotelem przezroczysta podkładka z poliwęglanu. Świetny pomysł na ochronę podłogi przed kółkami fotela.


W łazience już świeci, jeszcze szlifowanie i malowanko.


Na koniec jeszcze nowy pomysł dotyczący tarasu. Boczny taras postanowiliśmy omurować kamieniem, tak jak fundament elewacji.

 

Mały fundamencik wylany i za kilka dni pokażę efekt końcowy. Czymś trzeba zakryć palowanie pod tarasem, myślę, że kamień to dobry pomysł.


wtorek, 25 marca 2014

Dzika plaża

 Pokazało się pierwsze pęknięcie. Myślałem, że będzie takich pęknięć dużo więcej, bo przecież konstrukcja nowego domu musi swoje odpracować, ale na razie jest jedno... to znaczy było, bo już jest załatane i zabezpieczone siatką.


Pamiętacie problem jaki mieliśmy z dobraniem lampy do skosu w łazience? Dla przypomnienia fotka:


Już jest zmienione, wstawimy trzy ledy w sufit i cześć.


A na zewnątrz dzika plaża. Przywieźli piasek z plaży, który podobno doskonale nadaje się do wypełniania szczelin w bruku. I tak oto, bruk zniknął pod piaszczystą wydmą.


Byliśmy w nowym domu dosłownie kilka minut, bo pogoda taka smutna, że zatęskniło się nam za kocykiem i kanapą w starym domu.


Wracam pod kocyk, cześć...
 

piątek, 21 marca 2014

Rozwalamy daszki

Już od dawna ogrzewanie podłogowe napędzane jest wyłącznie słońcem. Na solarach w słoneczny dzień temperatura dochodzi do 120 stopni. Ale i 90 jest aż za dużo na podłogówkę, gdzie wystarczy 30-40stopni.


Piec uruchamia się jedynie nocą i w podtrzymaniu. W dzień woda w zbiorniku trzyma ponad 80 stopni. Nie sądziłem, że taka instalacja zintegrowana pieca, kominka i solarów da aż tak świetny efekt.



W dolnej łazience przybył drążek pod zasłonę prysznicową i kolejna umywalka ;) Jakoś nie mogliśmy się oswoić z "małością" tej powieszonej i kupiliśmy nieco większą na zamianę.


W kuchni nad wirtualną wyspą są już dwie wiszące lampy. Długość kabla wyregulujemy, jak już będzie wyspa gotowa.


Kolejna lampa, tym razem w pokoju żony.




Pogoda piękna. Słońce podkreśla czystość szyb ;) W mycie tych wszystkich okien, trzeba bedzie włożyć wiele serca ;).


Największy problem mieliśmy w znalezieniu lampy do górnej łazienki. Nic nie znaleźliśmy pasującego do tych skosów :( Postanowiliśmy nieco spłaszczyć sufit, wstawić trzy oprawki w regips i tyle. Nie wiem czy to jasno opisałem, ale na pewno pokażę za kilka dni na zdjęciu.


Na zewnątrz walczą z brukiem, myślałem, że skończą do soboty, ale to się raczej nie uda.



Z tyłu za garażem, powstało świetne miejsce na ułożenie podręcznego zapasu drewna do kominka.


Obudowa śmietników rosła jak na drożdżach...


...aż urosła na tyle, że musimy ją rozebrać. Żonie Ani nie podobają się te wystające słupki z daszkami. Może to faktycznie przesada, więc rozwalamy daszki. Zrobimy prosty, równy murek, bez daszków, bez furtki, bez śmietników... no może śmietniki zostaną.


Teraz wygląda to tak:

 
A rok temu wyglądało tak:


Jest różnica? ;)

wtorek, 18 marca 2014

Ikea i wiosna

Wróciliśmy z Ikei i szkoda, że pojechaliśmy tylko osobowym, ciężarówka była by lepszym rozwiązaniem ;)


Domek przywitał nas schludnie


Z nowości - paleta z cegłą, z której powstanie osłona śmietników na przygotowanym fundamencie


i jeszcze gospodarczy nabrał ładnego wyglądu, nawet bez bielenia tynku wygląda kolorystycznie bardzo ciekawie.



Ale wracajmy do zakupów w Ikei. Trzeba przygotować miejsce na paczki...



...naszykować narzędzie i do roboty.


Na początek powiesiliśmy kilka lamp, wszędzie żarówki ledowe. To od początku miał to być drogi dom w budowie, ale tani w utrzymaniu. Więc ledy to obowiązek.





Reszta lamp jest trudniejsza w montażu i muszę zainwestować w porządną wiertarkę, żeby wwiercić się w zazbrojony do granic możliwości strop. Czyli przechodzimy do mebli....


...no tak, ten stołek to też mebel ;) Kupiliśmy jeszcze dwie szafeczki i dwa regały do sypialni. Mówiąc szczerze ceny w Ikei są bardzo przystępne, wręcz niskie. Ciekawe jak z jakością. Na pierwszy rzut oka mebelki ok, zobaczymy co będzie za kilka lat, ale pierwsze wrażenie mam bardzo pozytywne.

















W bagażnik weszło jeszcze biurko do mojego pokoju nad garażem.


Przestawiałem je w różne miejsca i chyba zostanie tak jak na zdjęciu poniżej. Oczywiście mimo mnogości gniazdek, akurat na tej jednej ścianie nie ma żadnego ;)


I to tyle co zdołaliśmy przywieźć i zmontować. Chce się coś robić bo wiosna idzie, na co mam kilka dowodów na następnych zdjęciach.