Rzadziej piszę bo nie chcę zanudzać życiem codziennym. Grzebiemy trochę w ogródku, ale bez pośpiechu. Kwiatek, tu, drzewko tam. Trochę kamyków, trochę kory.
Domek mamy na zboczu wzniesienia, dla pewności zrobiliśmy odcięcie dla ewentualnej deszczówki.
Jak widać punkt czerpalny zwany szumnie pompą już stoi.
Poniżej nowe zakupy. Śliczne lampiony, które jeszcze nie wiadomo gdzie będą ale są śliczne, gdzie by się je nie umieściło ;)
Kupiliśmy też owczą skórę z myślą o miejscu przed kominkiem. Jakoś nam się nie podoba przy kominku. Nawet moja twórczość artystyczna i przerobienie za pomocą kartki i nożyczek owcy w szczura nic nie pomogło ;) Ostatecznie skóra (ale już bez łap i głowy) wylądowała w sypialni.
Lato marne, wieje i leje. Zimno i mało przyjemnie. Wolimy przeczekać w domku na lepsze czasy.