Za tydzień podobno mamy się już przeprowadzać. Trochę strach... Nie ma kanapy, nie ma łóżka, zlew w kuchni nie działa, kran w łazience nie działa, nic tylko się wprowadzać. Chce się do nowego, jednocześnie szkoda się żegnać ze starym ogródkiem. To chyba ostatnie fajne fotki ze starego ogrodu, na pewno podupadnie jak się stąd wyniesiemy...
Ładnie w starym ogródku ale zdecydowanie brak tu przestrzeni. Sąsiedzi z każdej strony, i mnóstwo budynków gospodarczych. Stary dom przeznaczam pod firmę i niestety ogród jest skazany na pastwę nowych magazynów. Ale nie ma co się smucić i tęsknić. Po mieszkaniu wiele lat w miejscu otoczonym ludźmi i budynkami, w nowym domu przestrzeń aż zapiera nam dech.
Budyneczek gospodarczy tylko jeden i w dodatku śliczny ;) W środku już właściwie skończony.
Zostało zafugowanie podłogi i pomalowanie ścian
Więcej nic nie będziemy dobudowywać, dopóki nie pojawią się sąsiedzi, chcemy nacieszyć się przestrzenią. Kogut na dachu był nieco źle zamocowany, teraz ustawiony z kompasem wskazuje już prawidłowo strony świata. Dziś wieje z północy i brrr...wieczorem jest chłodno.
Pojawił się jeszcze jeden kogut, tylko hmmm. gdzie go dać?... może tu?...
...albo tu...
Kuchenka jest umiejscowiona przy ścianie z odkrytej cegły. Postanowiliśmy czymś je zabezpieczyć, przed pryskającym tłuszczem i różnymi innymi kuchennymi niebezpieczeństwami. Kupiłem szybę i poprosiłem szklarza o wywiercenie czterech otworów.
Dalej to już prościzna, cztery kołki w ścianę...
...i gotowe. Jak to się mówi...szklane domy. Żona Ania twierdzi, że w nowym domu owszem możemy zamieszkać, ale jest zakaz smażenia, używania toalet, palenia w piecu, szurania krzesłami. Oddychać można.
Z problemów, mały na zewnątrz. Okiennice muszą się jakoś stabilnie zamykać. Trzeba w ścianę powstawiać kolejne klocki, żeby było do czego mocować elementy do zamykania okiennic. Jest teraz jeszcze na to czas, przed położeniem ostatecznej warstwy silikonowego pucu na elewacji. Nie przewidzieliśmy tego wcześniej, zresztą jak dziesiątek innych rzeczy.
Klocek na dole i klocek na górze. Okiennice powinny mieć solidne zamknięcie w razie tornada ;)
Jest też problem z garażem, a właściwie z kratką w podłodze. Niestety z szamba niesie się zapach i nie jest to zapach fiołków. Woda w kratce odparowuje i syfon przestaje spełniać swoją rolę. Trzeba dolewać wodę co jakiś czas. Jest tu jeszcze sporo chemikaliów naszych budowlańców. Do końca nie jesteśmy pewni, czy to ta chemia śmierdzi, czy kratka. Zobaczymy, jak opróżnią garaż do zera. W ostateczności zawsze można kratkę zamurować.
Żonę Anię dopadła szara codzienność...
...jednak w nowym domu, jakaś lepsza ta codzienność i jakby mniej szara ;)