Patrzę w jedną stronę i widzę moje miasteczko.
odwracam się na pięcie i widzę nasz piękny wiejski domek ;)
No może troszeczkę podpieram się wyobraźnią, żeby go zobaczyć, ale jak się mocno skupię to widzę.
A tak poważnie to jeszcze siedzimy w ziemi. Na fotce widać profesjonalne szalunki. Koleżanka opowiadała mi wspomnienia ze swojej budowy, gdzie budowlańcy zrobili takie szalunki, że po wlaniu betonu deski się rozeszły i beton spłynął na ziemię. Masakra, musieli to zbierać, wzmacniać szalunki, potem z ziemi ten beton łopatami wrzucać, ogólnie musiało to być nie ciekawe przeżycie ;) Nam na szczęście to nie grozi bo szalunki wyglądają porządnie i fachowo. A nawet jest w nich już beton.
Do poziomu zero brakuje już tylko grubości posadzek.
W międzyczasie fundament czarnieje systematycznie od izolacji. Wilgoć omijać będzie ten domek szerokim łukiem.
Na dzisiaj to tyle. Jak cofnąłem się do pierwszego wpisu na tym blogu, to mimo krótkiego czasu, widać bardzo duży postęp w budowie. Na razie jestem bardzo zadowolony z firmy, której zleciłem budowę, jeśli tak będzie do końca to będę ich wychwalał gdzie się da ;)