czwartek, 6 czerwca 2013

Na balkonie

Piękna pogoda od rana. Szalunki częściowo zdjęte. Nad linią stropu pokazały się nawet pustaki. Czyli po mozolnym stropowaniu praca znowu ruszyła z kopyta.


Sądząc po prętach między pustakami, jeszcze beczka nas odwiedzi.


Mój pokój nad garażem jakby coraz mniejszy :(


Gustowne poręcze przy schodach.


Budowa bez mojej Ani nie była by taka sama...







 papa, do jutra ;)

1 komentarz:

  1. przedostatnia myśl miażdży :)
    Pani Ani gratuluję celnych ripost

    --
    Damian

    OdpowiedzUsuń